Od razu mówię nie śmiać się, ja jestem całkowitym amatorem szycia na maszynie:)
Uczę się sama na swoich błędach, non stop coś pruję i wyrzucam do kosza.
Chcę wam pokazać mój pomysł na wykorzystanie za małej sukienki z falbankami, która może się świetnie sprawdzić w roli samodzielnej spódniczki i nowej sukienki.
Ta kupiłam w za 50 gr także pomyślałam, że nie będzie jej szkoda jak się zepsuje:)
W domu okazało się, że jest za mała dla Leny ,a szkoda mi jej było bo podobał mi się ten kwiatowy, wiosenny wzór.
Dziś po południe dodam zdjęcia jak wygląda to moje dzieło na niej bo nie chce mi pozować piernik świerkowy:)
Postaram się jak najkrócej:
1.Przecinamy sukienkę w miejscu ,gdzie zaczynają się falbanki.
2.Podkładamy i spinamy szpilkami.
3.Zszywamy zostawiając wolne miejsce na gumkę.
4. Przeciągamy gumkę- ja zawiązałam na supeł, żeby mieć regulację.
5.Cieszymy się z spódniczki zrobionej w 5 minut
Czas na sukienkę tu dopiero zaczyna się cyrk na kółkach:)
Sama wymyśliłam ten system i jakimś cudem wyszło, do rzeczy:
1.Zmierzyłam szerokość pod pachami i pomnożyłam x 4: ja miałam 30 cm więc potrzebowałam 120 cm materiału.
2.Wycięłam dwa prostokąty: jeden biały(ze starej pościeli)na podszewkę, drugi z fioletowego tiulu o wymiarach 120x38 (długość naszej sukienki),podwinęłam podszewkę i zabezpieczyłam brzegi.
3.Zszyła dwa prostokąty wzdłuż jednego boku 120 cm.
4.Potrzebujemy, żeby dół sukienki miał taki sam obwód jak góra,więc zaczęłam formować moje falbanki za pomocą szpilek.
5.Gdy już mamy mniej więcej ten sam obwód łączymy prawą stronę góry z prawa stroną dołu mocujemy wszystko do siebie szpilkami i zszywamy, następnie łączymy nasze brzegi 38 cm.
6.W środku dodałam tasiemkę, żeby szwy nie drażniły ciała no i żeby dodatkowo przeszyć całość.
7.Wyszło krzywo i byle jak, ale jak się w pasie przewiąże tasiemkę nic nie będzie widać:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz